Przez długi czas Niemcy uważano za „płatnika Europy”. Podczas kryzysu euro kanclerz Angela Merkel (CDU) nałożyła na głowy państw Europy Południowej rygorystyczne wymogi oszczędnościowe. W marcu 2010 r. gazeta Bild zatytułowała: „Sprzedajcie swoje wyspy, zbankrutowani Grecy – i Akropol też”.
Teraz sytuacja się odwróciła. Niemcy stały się „chorym człowiekiem” Europy. Gospodarka jest w recesji, rząd federalny ośmieszył się kryzysem budżetowym i jeszcze bardziej zagraża stabilności kraju.
Oczekuje się, że kryzys budżetowy w Niemczech doprowadzi do zwiększonej zmienności na rynkach finansowych. Inwestorzy mogą wahać się z inwestowaniem na tym rynku ze względu na niepewną sytuację w Niemczech, która może skutkować spadkiem cen akcji i dewaluacją euro. Ponadto mogłoby to mieć wpływ na zdolność kredytową kraju, co mogłoby skutkować wyższym oprocentowaniem obligacji rządowych. To z kolei zwiększyłoby zadłużenie kraju i skomplikowałoby ożywienie gospodarcze.
Kryzys budżetowy może także wywołać ogólną niepewność na międzynarodowych rynkach finansowych, gdyż Niemcy, jako jedna z największych gospodarek Europy, odgrywają ważną rolę w gospodarce światowej. Pogorszenie sytuacji w Niemczech mogłoby zatem mieć wpływ na rynki innych krajów.
Jako ekspert finansowy ważne jest uważne monitorowanie bieżącego rozwoju sytuacji w Niemczech i ocena potencjalnego wpływu na rynki finansowe i gospodarkę. Warto przygotować się na ewentualne zawirowania i opracować odpowiednie strategie inwestycyjne, aby zminimalizować ryzyko.